Elana Toruń - Zagłębie Sosnowiec 2:0

Ponad pięć miesięcy czekali kibice Elany Toruń na wygraną swojego zespołu. „Żółto-niebiescy” w sobotę pokonali na własnym stadionie Zagłębie Sosnowiec 2:0 (0:0).

To pierwsze zwycięstwo drużyny prowadzonej przez Roberta Kościelaka w tym sezonie. Mimo zainkasowania kompletu punktów, torunianie zajmują ostatnią lokatę w tabeli.

Pierwsza połowa nie była najlepsza wykonaniu gospodarzy. Sporo pracy miał golkiper Elany - Kamil Kamński.

W 13. minucie groźnie było pod toruńską bramką. Po zagraniu Łukasza Matusiaka, w dogodnej sytuacji znalazł się bardzo aktywny Łykasz Cyganek. Na szczęście Kamiński nie dał się zaskoczyć. Chwilę później niecelnie z rzutu wolnego uderzał najskuteczniejszy gracz Zagłębia Sosnowiec, Marcin Lachowski.

Sporo szczęścia

Sporo szczęścia Elana miała w 24. min. Po dwójkowej akcji Lachowskiego z Rafałem Jankowskim sam na sam z naszym bramkarzem znalazł się Cyganek. Tym razem gospodarzy od utraty gola uratował słupek.

Druga połowa dobrze rozpoczęła się dobrze dla naszej jedenastki. Po zagraniu Bartłomieja Kowalskiego bliski pokonania bramkarza rywali był Radosław Mikołajczak.

Najwięcej emocji dostarczył ostatni kwadrans spotkania. W 76. min futbolówkę w środku pola przejął Matusiak. Pomocnik przyjezdnych popisał się rajdem i przed polem karnym oddał futbolówkę Dawidowi Weisowi. Na szczęście ten drugi trafił w boczną siatkę.

Chwilę później 25 metrów od bramki Zagłębia faulowany był Radosław Mikołajczak. Do futbolówki podszedł Adam Młodzieniak i ładnym uderzeniem wyprowadził Elanę na prowadzenie.

- W tym sezonie już prowadziliśmy 1:0 - powiedział po meczu strzelec gola. - Baliśmy się, że nie uda nam się utrzymać prowadzenia. Na szczęście stało się zupełnie inaczej.

Gdy wszyscy na trybunach trzymali kciuki, aby nasz zespół odniósł pierwszą wygraną, „żółto-niebiescy” przeprowadzili kontrę, którą na zwycięskiego gola zamienił Marcin Wróbel.

Warto dodać, że 32-letni zawodnik, znany z występów w defensywie, tym razem zagrał na lewej pomocy.

Gdy sędzia spotkania Robert Hasselbusch zakończył spotkanie, w naszym obozie zapanowała euforia.

Mieli swoje szanse

- Nie wykorzystaliśmy swoich okazji w pierwszej połowie - stwierdził Jerzy Wyrobek, szkoleniowiec Zagłębia. - O wyniku zadecydował piękny rzut wolny po faulu, którego mój piłkarz nie powinien popełnić w tym miejscu boiska.


/nowosci.com.pl/

<<< powrót