Moto Jelcz Oława - Elana Toruń 0:0 27.03.2013

Elana Toruń ma za sobą wreszcie inaugurację ligowej wiosny. Wczoraj w zaległym meczu torunianie w Oławie uzyskali bezbramkowy remis, co optymistycznie rokujena dalsza część sezonu.

Do Oławy drużyna Elany jechała trochę "z duszą na ramieniu”. Torunianie długo czekali bowiem na start w rozgrywkach. Trener Robert Kościelak miał więc uzasadnione obawy w jakiej dyspozycji będą jego podopieczni, bo przecież przygotowanie do sezonu zostało nieoczekiwanie wydłużone. Poza tym do dyspozycji trener nie miał wszystkich zawodników tworzących kadrę pierwszej drużyny.


MKS Oława - Elana Toruń 0:0
ELANA: Kryszak - Zamiatowski, Więckowski, Wypij, Wróbel - Świderek, Buszko - Bołądź (62. Kikowski), Młodzieniak, Czyżniewski - Lewandowski (86. Maćkiewicz).
Żółte kartki: Bołądź, Lewandowski.
Sędziował: Andrzej Chudy (Śląski ZPN).

Do Oławy drużyna Elany jechała trochę "z duszą na ramieniu”. Torunianie długo czekali bowiem na start w rozgrywkach. Trener Robert Kościelak miał więc uzasadnione obawy w jakiej dyspozycji będą jego podopieczni, bo przecież przygotowanie do sezonu zostało nieoczekiwanie wydłużone. Poza tym do dyspozycji trener nie miał wszystkich zawodników tworzących kadrę pierwszej drużyny.
reklama
Walka w grzęzawisku

Mimo, że gospodarze dołożyli starań, aby płyta boiska była możliwie najlepiej przygotowana, to i tak piłkarzom przyszło walczyć w bardzo trudnych warunkach. Murawa była grząska, więc zawodnikom "mocno poszło w nogi”. Trener Kościelak ustawił zespół na dwóch defensywnych pomocników. Doświadczony Wojciech Świderek wraz z Maciejem Buszko "czyścili” jak potrafili najlepiej przedpole własnej bramki. Pojedyncze akcje gospodarzy były neutralizowane już w środkowej strefie.

Pierwsza połowa była wyrównana. Zespoły usiłowały narzucić, każdy swoje warunki. Elana grała jednak bardzo konsekwentnie. Podopiecznym Roberta Kościelaka przyświecała idea, aby tego pierwszego w tym roku mistrzowskiego spotkania nie przegrać.

W drugiej połowie inicjatywę przejęli gospodarze, którzy wychodzili wręcz z siebie, aby strzelić tą jedyną bramkę. - Moi piłkarze trochę potracili głowy - relacjonował tą fazę meczu szkoleniowiec. - Mówiliśmy sobie w szatni, że jeżeli przerywamy akcję przeciwnika faulem, to czynimy to daleko od własnego pola karnego. Miejscowi mieli tymczasem sześć z rzędu rzutów wolnych siejąc nimi popłoch w naszej linii defensywnej. Na szczęście młodzi Rafał Więckowski i Tomek Wypij wspierani przez Dawida Zamiatowskiego i naszegokapitana Marcina Wróbla spisywali się bez zarzutu. Tak naprawdę to gospodarze nie doszli do żadnej czystej pozycji bramkowej - mówił po końcowym gwizdku trener Kościelak.
Firmowe danie "Jerzyka”

Kiedy miejscowi już zdążyli się wyszumieć, gra ponownie się wyrównała. Ale ostatnie słowo w tym meczu mogło należeć do torunian. Niedaleko przed polem karnym Elanie przyznano rzut wolny. To było idealne miejsce dla Adama Młodzieniaka, którego daniem firmowym jest właśnie strzał z ok. 20 metra. - Jerzyk” wspaniale przymierzył i był bliski pokonania bramkarza MKS. Ten jednak spisał się doskonale i zdołał piłkę sparować. Szkoda, bo ten strzał mógł przesądzić o naszej wygranej - stwierdził ciut niepocieszony opiekun żółto-niebieskich. 

/pomorska.pl/

<<< powrót