ROW Rybnik - Elana Toruń 3:0 |
Piłkarze Elany Toruń zanotowali kolejną porażkę na drugoligowych
boiskach. Tym razem „żółto-niebieskich” 0:3 (0:2) rozbił
Energetyk ROW Rybnik.
Torunianie w tym sezonie nie poznali jeszcze smaku zwycięstwa. Trudno się dziwić, bo jak zespół nie potrafi w sześciu spotkaniach strzelić gola, to trudno liczyć na wywalczenie kompletu punktów. Sześciu od początku Piłkarze z Torunia przegrali zasłużenie. Nasz zespół „przespał” pierwszą połowę, a konsekwencją tego były stracone dwa gole. Prowadzenie gospodarzom dał w 25. minucie Kamil Kostecki. Niespełna kwadrans później było już 2:0. Tym razem Łukasza Osińskiego pokonał Marek Gładkowski. - Zabrakło nam sił - relacjonuje Bartosz Kowalski, obrońca Elany. - Rywale mieli tydzień odpoczynku od ostatniego meczu. My tylko trzy. Byli szybsi i nie byliśmy w stanie im się przeciwstawić. Po zmianie stron torunianie rzucili się do ataków, ale one nie przyniosły zamierzonych efektów. Za to gospodarze skutecznie wykończyli jeden z kontrataków. W 77. minucie wynik spotkania ustalił Roland Buchała. - Rywale, gdy prowadzili 2:0, cofnęli się do defensywy - dodaje Kowalski. - Czekali na kontrataki. Im grało się lepiej. Niestety, w drugiej połowie skarcili nas kolejnym golem. Co z trenerem? Po ostatnich występach nad trenerem zespołu Grzegorzem Wędzyńskim zebrały się czarne chmury. W czwartek szkoleniowiec spotkał się z prezesem Wojciechem Cedrą. Opiekun naszej jedenastki otrzymał utimatum. Jakie? Tego sternik „żółto-niebieskich” nie chciał zdradzić. Wojciech Cedro był wczoraj w Rybniku. Krótko po tym, gdy jego drużyna straciła trzeciego gola opuścił stadion. Na razie nie zapadły żadne decyzję na temat zmiany szkoleniowca zespołu. Do sprawy wrócimy w jutrzejszych „Nowościach”. Torunianie zamykają ligową tabelę. Na swoim koncie mają dwa punkty i fatalny bilans bramkowy - 0:11. W środę rozegrają kolejne spotkanie. Na własnym stadionie podejmą Górnik Wałbrzych.
|