Ruch Zdzieszowice - Elana Toruń  3:0 (1:0) 04.05.2013

Elana Toruń nadal bez wyjazdowej wygranej. W Zdzieszowicach gospodarze byli zadowoleni z wyniku, przyjezdni z gry, ale wracali smutni.

Ruch Zdzieszowice - Elana Toruń 3:0 (1:0)

Bramki: Lachowski 2 (24, 70), Gamla (57).
ELANA: Kryszak - Zamiatowski, Więckowski, Wypij, Wróbel - Świderek, Buszko - Elsner (75. Poczwardowski), Młodzieniak (83. Czyżniewski), Tofil (60. Bołądź) - Ciężkowski (87. Żbikowski).Sędziował: Krzysztof Sobieszek (Skierniewice).Żółta kartka: Czyżniewski

Dla obu zespołów, broniących się przed spadkiem, było to spotkanie warte 6 pkt. Ruch w wypadku wygranej oddaliłby się od strefy zagrożonej, goście zaś zmniejszyliby dystans do ekip z Oławy i Ruchu.
Kibice "Zdzichów” na wygraną na własnym stadionie czekali aż 255 dni. Szybko zorientowali się, że ich pupile wyszli na boisko zdeterminowani.

Młody zespół gości, mimo osłabienia, miał przeciwstawić się rywalom ambicją i mądrością w realizacji założeń taktycznych. W początkowych minutach Ruch uzyskał przewagę. Już w 8. min. ładnym strzałem popisał się Sobik. Kilka minut później Łączek dośrodkował do Lachowskiego, który strzałem głową był bliski trafienia. Do czasu straty 1. bramki Elana umiejętnie oddalała zagrożenie, lecz sama dobrej akcji nie przeprowadziła.

24. min 1:0. Po kontrataku dobrym podaniem Lachowski-go obsłużył Sobik, a ten strzałem z 11 m pokonał Kryszaka.
57. min. 2:0. Gospodarze wykonywali rzut wolny; Kapłon dośrodkował do Gamli, który "strzałem na raty” podwyższył prowadzenie.
70. min. 3:0. Jej współautorem czuć się musi Wypij, który popisał się niefortunnym podaniem. Piłkę przejął Sotor, który obsłużył Lachowskiego i ten uderzeniem pod poprzeczkę przypieczętował wygraną.

Goście, jak na ironię, zagrali najlepsze zawody wiosną. Po stracie bramki do końca 1. połowy uzyskali przewagę. Grali dużo piłką, ale tylko do pola karnego. Pojedyncze strzały Ciężkowskiego Zamiatowskiego mijały jednak cel. Po zmianie stron Elana nadal prowadziła otwartą grę. Zabrakło jednak wyrachowania i skuteczności.

- Przegraliśmy za wysoko. Może, gdyby udało się zdobyć honorową bramkę, powrót do Torunia byłby w lepszych nastrojach. Ten zespół potrzebuje czasu, lecz zaczyna go brakować. Gramy jednak do końca - skomentował Robert Kościelak, trener Elany.
/pomorska.pl/

<<< powrót